Czy Google rozumie tekst umieszczony na grafice?

Grafiki są coraz popularniejszym uzupełnieniem contentu umieszczanego na stronach. Czy Google rozumie treści, które umieszczamy na grafikach?

Grafiki stały się bardzo popularne, ponieważ przyciągają uwagę odbiorcy i potrafią zachęcić do przeczytania całego artykułu. Grafiki do artykułów bardzo często zawierają nie tylko obrazki, ale także treści np. wypunktowanie najważniejszych informacji.

Wiele osób zastanawia się czy Google potrafi odczytać ze zrozumieniem treść, którą umieszczamy na grafice. Jeden z użytkowników opublikował post na Twitterze, w którym zapytał właśnie o kwestie odczytywania grafik.

„Mógłbyś mi wyjaśnić czy roboty indeksujące Google, potrafią rozpoznać teksty zamieszczone na grafikach z rozszerzeniem .jpg lub .gif? Niektórzy seowcy mówią, że „tak”.

Gary odpowiedział bardzo krótko, nie tłumacząc swojej odpowiedzi.

Garry Illyes: „Ja mówię nie”

Dla niektórych odpowiedź pracownika kalifornijskiego giganta jest dużym zaskoczeniem. Google potrafi rozpoznawać kolory na zdjęciu, miejsca, osoby. Wydawać by się mogło, że rozpoznawanie i rozumienie tekstu nie powinno stanowić problemu.

Nowość w wynikach wyszukiwania – Google wdraża polecane fragmenty!

Funkcja, która już od dawna jest dostępna w amerykańskiej wersji wyszukiwarki została wprowadzona również u nas. Mowa o polecanych fragmentach, które pojawiają się w odpowiedzi na konkretne pytanie.

Nowe rozwiązanie Google polega na wyświetleniu odpowiedzi już z poziomu wyników wyszukiwania. Polecane fragmenty (ang. featured snippets) mają być kolejnym ułatwieniem dla poszukujących konkretnej informacji czy definicji. Użytkownik otrzyma odpowiedź już z poziomu wyników wyszukiwania i nie będzie musiał odwiedzać witryny.

Czy to rozwiązanie wszystkim przypadnie do gustu? Nie konieczne. Polecane fragmenty mają również zatrzymać ruch w wynikach wyszukania Google, co oznacza, że właściciele witryn mogą na tym stracić. Użytkownik, który już otrzyma odpowiedź z poziomu wyszukiwarki nie odwiedzi ich strony.

Czy można oznaczyć stronę jako polecany fragment z odpowiedzią? Niestety nie. Google wykorzystuje swoje algorytmy, by wybrać polecany fragment do wyświetlenia. Więcej na ten temat można znaleźć w supporcie Google.

Jakie treści Google chętniej umieszcza w polecanych fragmentach?

ak sprawić by treści z naszej strony pojawiły się w polecanych fragmentach? Czy lepiej jest stworzyć nową stronę czy odświeżyć starą? Czy Google sprawdza, na której stronie zostały odświeżone informacje i to te trafiają do polecanych fragmentów (aby było pewne, że są aktualne)? #wiemyjak

Polecany fragment z odpowiedzią w wyszukiwarce pojawia się w specjalnym blogu, gdy użytkownik wpisze konkretne pytanie np. „co to jest spalony”.

Pracownik Google został zapytany o to, w jaki sposób oceniane są treści umieszczane w recommended snippets: Czy Google preferuje nowe treści, czy też zachowuje starsze treści w recommended snippets?

Gary Illyes powiedział, że nie ma znaczenie kiedy treści były dodane, najważniejsze jest by jak najdokładniej odpowiadały na zapytanie użytkownika. I właśnie na tym skupia się Google. Zdarza się tak, że polecony w wyszukiwarce fragment pochodzi nawet z 1999 roku.

Zatem nie jest istotne z kiedy pochodzi artykuł, a to czy odpowiada na pytanie użytkownika.

Nieakceptowane typy podpowiedzi autouzupełniania w wyszukiwarce

Każdy kto korzysta z wyszukiwarki Google kojarzy opcję autouzupełniania, kiedy po rozpoczęciu wpisywania hasła, które chcemy wyszukać, pojawiają się propozycje jego dokończenia. Dla użytkowników prawdopodobnie jest to tak oczywista funkcja, że nie zastanawiają się nad jej używaniem. Jednak zrozumienie zasad funkcjonowania wyszukiwarki może być pomocne przy prowadzeniu wszelkich działań marketingowych z nią związanych.

Funkcja autouzupełniania jest dostępna wszędzie tam, gdzie znajduje się pole wyszukiwania Google. Szczególnie przydatna wydaje się dla osób korzystających z urządzeń mobilnych, gdzie pisanie na małym ekranie może być utrudnione, a dzięki autouzupełnianiu wyszukiwanie informacji staje się łatwiejsze.

Ostatnio na blogu Google wyjaśniono zasady autouzupełniania, a także zapowiedziano rozszerzenie typów podpowiedzi, które będą wykluczane z funkcji autouzupełniania w najbliższych tygodniach. Dla wszystkich, którzy zwracają uwagę na pozycjonowanie stron www, śledzenie działań związanych z funkcjonowaniem wyszukiwarki może być inspiracją do planowania strategii rozwoju swoich stron internetowych.

Pokazując propozycje autouzupełniania, Google opiera się na rzeczywistych wyszukiwaniach, następnie dając wynik powiązany z wpisywanymi znakami, a także z lokalizacją i wcześniejszymi wyszukiwaniami użytkownika. Ostateczne propozycje w autouzupełnianiu powinny być zgodne z zasadami autouzupełniania, a wszystkie naruszające te zasady, jak zapowiedział Google, będą usuwane. Za naruszenie są uważane propozycje, które m.in.:

  • są postrzegane jako przejaw nienawiści lub uprzedzenia do osób i grup pod względem rasy, pochodzenia etnicznego, religii, niepełnosprawności, płci, wieku, orientacji seksualnej lub tożsamości płciowej;
  • wydają się popierać, nawoływać do przemocy i okrucieństwa;
  • są spamem;
  • są ściśle związane z piractwem.

Dodatkowo Google usuwa propozycje wyszukiwania w odpowiedzi na wnioski prawne. Google zapowiada również, że w najbliższych tygodniach będzie rozszerzać typy podpowiedzi, które będą usuwane z funkcji autouzupełniania. Propozycje autouzupełniania niezgodne z zasadami są wychwytywane przez specjalne systemy. Istnieje jednak możliwość, że technologia nie wychwyci wszystkich złych wyników. W celu lepszego radzenia sobie z niewłaściwymi wynikami Google uruchomiło w zeszłym roku narzędzie do zgłaszania opinii, z którego może skorzystać każdy, kto zauważy nieprawidłowości.

7 wersowy opis w wynikach wyszukiwania – czy to możliwe?

Wyobrażacie sobie, że każdy wynik na liście wyszukiwania Google byłby bardzo szczegółowo opisany? Google prawdopodobnie sobie wyobraża i dlatego w wynikach pojawiły się ostatnio niespodziewanie długie opisy stron.

Jak możemy przeczytać na portalu TheSEMPost, Google w ostatnich dniach mogło prowadzić testy dłuższych opisów stron w wynikach wyszukiwania.

Co ciekawe, najdłuższy opis powstał z kilku fragmentów umieszczonych w różnych miejscach na stronie. Ponadto meta opis tej strony zawiera tylko 18 słów, więc to nie jest powód tak długiego opisu.

Według wielu osób 7 wersów to zdecydowanie za dużo na opis strony. Warto skupić się na krótszym, ale konkretnym opisie. Czy Google rzeczywiście uważa, że 7 liniowy opis to dobry pomysł? A może to tylko błąd, dotyczący pojedynczych stron?